Cały miesiąc bez posta.
A nie było posta. Postu.
Tylko adwent.
Ja tam się niekoniecznie doczekałem, chociaż z drugiej strony patrząc doigrałem się, więc wychodzi niby na to samo.
W kolejce kilka strzałów z Poznania, kilka z Łodzi (Panie Łaski, to miasto jest
egzemplifikacją ambiwalencji), Dosi dary z południa kraju i Jacka strzały z Lyonu.
Naprawdę nie wiem czemu się jeszcze nie wziąłem do roboty...
Tymczasem tłumaczę się ad hoc:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz