poniedziałek, 26 sierpnia 2013

BCN i Beni '13

W tym roku biedniej, bo telefon nie dotrzymał.
Trzy pierwsze to nocna Barcelona, ostatni - nomen omen kwiatek - to słoneczne Benicasim.
Znaczek na pocztówki mówi "I need Spain" i ciężko się z tym nie zgodzić, jednak 10 dni gorąca dla człowieka z północy to imho maksymalna dawka.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz